Archiwum Polityki

Cieńsza nić porozumienia

Biały Dom opublikował nową strategię bezpieczeństwa narodowego, wykładnię polityki zagranicznej Baracka Obamy (w jej przygotowaniu uczestniczył m.in. Zbigniew Brzeziński). Jednym z priorytetów amerykańskiej polityki zagranicznej ma być przekonanie Rosji, Indii, a zwłaszcza Chin, by i one wzięły odpowiedzialność za największe wyzwania XXI w. i aby wspólnie ze Stanami Zjednoczonymi walczyły z kryzysem gospodarczym, rozprzestrzenianiem broni atomowej, z terroryzmem i przeciwdziałały niekorzystnym zmianom klimatu. Tymczasem publikacja zbiega się z narastającym w Waszyngtonie przekonaniem, że Chinom wcale nie jest z Ameryką aż tak bardzo po drodze.

W połowie maja James Steinberg, wiceszef amerykańskiej dyplomacji, ogłosił, że wiara w pomysł G2, a więc utworzenie chińsko-amerykańskiego duetu nadającego ton w świecie, głównie gospodarczym, była zwykłym nieporozumieniem. Dlaczego? Otóż w pierwszym roku kadencji Obamy obustronnych wątpliwości nie udało się przezwyciężyć. Stosunki utrudniły nieudane negocjacje klimatyczne w Kopenhadze, sprzedaż amerykańskiej broni skonfliktowanemu z Pekinem Tajwanowi i niedawna wizyta Dalajlamy w USA. Najnowszym testem zażyłości jest stanowisko Chin w sprawie zatopienia przez Koreę Płn. południowokoreńskiego okrętu. Na razie, mimo nacisków Hillary Clinton, uczestniczącej w Pekinie w trzydniowym dialogu chińsko-amerykańskim, Chiny nie chcą zdyscyplinować koreańskich komunistów.

Polityka 23.2010 (2759) z dnia 05.06.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 13
Reklama