Archiwum Polityki

Poczet kandydatów polskich

W Rzeczpospolitej wszystko musi być osobliwe, czekają więc nas iście osobliwe postpogrzebowe, wulkaniczno-powodziowe wybory prezydenckie. Po cóż zresztą odwoływać się do wyroków Bożych i żywiołów. Wystarczy spojrzeć na listę kandydatów.

1. Jarosław Kaczyński. Brat. W Polsce (pomijamy czasy jagiellońskie, gdzie działo się to z powodów dynastycznych) raz tylko w wolnej elekcji wybrano brata po bracie. Wprawdzie przyrodniego i nie bliźniaka, ale zawsze brata (Jan Kazimierz po Władysławie IV). Na dobre to Polsce nie wyszło. Wplątany w wojny ze wszystkimi dookoła (Kozakami, Szwedami, Moskwą, Siedmiogrodem) spowodował jeszcze zaciekłą wojnę domową. Politykę ukraińską prowadził tak zręcznie, że na wieki związał Kijów z Moskwą. Do jego jedynych osiągnięć zaliczyć można prześladowania innowierców (wygnanie arian z Polski w 1658 r.) i mianowanie Najświętszej Panienki królową Polski we Lwowie 1 kwietnia 1656 r. Problem w tym, że Maryja rządziła nie najlepiej i w ciągu następnych 140 lat doprowadziła, rękami swoich wybrańców, do zniknięcia Rzeczpospolitej z mapy Europy. Zmuszony do abdykacji nic nie zrozumiał i dalsze lata życia poświęcił na rozważania, gdzie stało ZOMO, a gdzie prawdziwi Polacy, czyli jego zwolennicy. Jeden z nich, Henryk Sienkiewicz, zorganizował mu tak skuteczną politykę historyczną, iż każde dziecko w Polsce wie do dzisiaj, że potop szwedzki nie był przypieczętowaniem politycznego i ekonomicznego upadku Polski, ale wielkim zwycięstwem pana Kmicica-Babinicza i księdza Kordeckiego, którym należy się odpowiednie muzeum w Warszawie, najlepiej w pałacu Kazanowskich, gdzie pan Zagłoba bohatersko walczył z małpami.

2. Bronisław Komorowski.

Polityka 23.2010 (2759) z dnia 05.06.2010; Stomma; s. 103
Reklama