Archiwum Polityki

Mężowie bez siusiu

Musimy patrzeć im na ręce! Będą próbowali fałszować wybory” – pisze na forum statutowy sympatyk PiS o nicku Siła i Honor. Komu? – oczywiście zwolennikom PO, którzy w komisjach będą liczyć nasze głosy. Sympatycy wiedzą nawet, jak te fałszerstwa będą się dokonywały: „będą podkładane kartki z krzyżykiem przy Jarosławie Kaczyńskim na kupkę Bronisława Komorowskiego. Przy liczeniu całości nikt nie będzie sprawdzał, czy są ułożone prawidłowo”. Drugi sposób na przekręt wyborczy to „postawienie dodatkowego krzyżyka na karcie Kaczyńskiego i wtedy głos staje się nieważnym”. Trzeci, o którym pisze forumowicz kryst8, to głosowanie przez członków komisji za osoby, które na wybory nie przyjdą.

Aby zapobiec takim sytuacjom, sympatycy PiS organizują się, aby w każdej komisji wyborczej mieć swojego męża zaufania. Poszukiwani są ci, którzy, jak pisze poziomka, „mają czujne i bystre oczy – nie każde sie nadadzą”. Siła i Honor radzi, aby „komisję obserwować bez przerwy i do końca nawet bez przysłowiowego siusiu”. W biurach PiS są organizowane specjalne szkolenia, na których mężowie zaufania dowiedzą się, na co zwracać szczególną uwagę. Każda partia może delegować do komisji swojego męża zaufania. Landi, która ma doświadczenie w pracy przy wyborach, zaleca, aby „przed liczeniem kart przewodniczący pozabierał długopisy członkom komisji, aby nikt niczego nie dopisał”. Anarasa przypomina słowa Tuska: „zrobię wszystko, żeby Komorowski wygrał”. Sympatycy PiS chyba zbyt dosłownie zrozumieli premiera. (Dąb.)

Polityka 24.2010 (2760) z dnia 12.06.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama