Sporo mitów narosło wokół nowej płyty braci Waglewskich, nagranej w towarzystwie gitarzysty Michała Sobolewskiego pod szyldem Kim Nowak. Można przeczytać, że to płyta punkowa. Nic z tych rzeczy! Pierwotną energię trio Kim Nowak czerpie z klasycznych składów grających hard rocka – Black Sabbath, The Jimi Hendrix Experience czy Thin Lizzy. A nawet – co podoba mi się szczególnie – z nagrań rodzimego Breakoutu (utwór „Grom”). Wszystkie te wycieczki są bardzo bezpośrednie, mają niemal charakter cytatów – jak w hip-hopie. Można też usłyszeć, że taka konwencja to zaskoczenie. Otóż ci, którzy śledzili pilnie poczynania Fisza i Emade, widzieli, że niewiele rzeczy przynosi im na scenie taką satysfakcję jak gra na klasycznych instrumentach – gitarze basowej i perkusji. Poza tym, chociaż hip-hop wychodził im wybornie, nigdy nie zyskali zasłużonego masowego uznania fanów tego gatunku. Ich publiczność rekrutowała się w znacznej części spośród co bardziej otwartych fanów rocka. Można więc powiedzieć, że to, co teraz (bardzo przyzwoicie) zrobili, wyszło po prostu naturalnie. A jeśli spojrzymy na to od innej strony – że właściwie nie mieli innego wyjścia.
Bartek Chaciński