Coroczny ważny raport Boston Consulting Group na temat światowego bogactwa, sporządzony przy wsparciu 114 instytucji finansowych z całego globu według własnej oryginalnej formuły, stawia tezę, że udało się już zasypać kryzysową wyrwę. Światowe aktywa, podliczone na 111,5 bln dol., wzrosły w 2009 r. o 11,5 proc., odrabiając 10-proc. spadek z roku poprzedniego, „prędzej, niż można się było tego spodziewać”. Najwięcej fortuny przybyło na Dalekim Wschodzie (niestety, poza Japonią), w sumie 22 proc., i niezłe 15 proc. w USA. Ale najbogatsza pozostaje Europa, gromadząc jedną trzecią światowego bogactwa (37,1 bln dol.) – więcej niż przed kryzysem, przed Stanami (35,1 bln dol.). Jeśli chodzi o osiągnięcia indywidualne, to zanotowaliśmy 14-proc. wzrost grupy prawdziwych milionerów (dysponujących takimi aktywami w dolarach), najszybszy w Singapurze (35 proc.), gdzie co dziesiąty obywatel jest milionerem, w Malezji (33 proc.) i Chinach (31 proc.). W sumie twardych milionerów mamy 11,2 mln, zgromadzili oni 38 proc. światowej fortuny. Tradycyjnie też bogacili się szybciej niż pozostali.
Polityka
25.2010
(2761) z dnia 19.06.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 6