Kandydat PiS mija się z prawdą potrójnie. Po pierwsze, prywatyzacja to nie to samo co komercjalizacja, o której Platforma mówi od dawna, ale na ogół społeczeństwo obu tych terminów nie rozróżnia (w wyniku komercjalizacji powstaje spółka, której właścicielami mogą stać się różne podmioty, prywatne bądź nie). Po drugie, w wielu skomercjalizowanych placówkach (a także w części prywatnych) ludzie leczą się bezpłatnie, bo mają one kontrakty zawarte z NFZ. Po trzecie, Komorowski nie opowiedział się w tej kampanii za prywatyzacją służby zdrowia.
PO od wiosny ma przygotowane nowe założenia działalności szpitali i ubezpieczeń. Po cichu skierowano je do niedawno utworzonej Rady Gospodarczej i tam czekają na finał kampanii. PiS żadnego nowego programu nie ma, więc znów sięga po temat prywatyzacji – w sposób zmanipulowany – licząc na to, że wmówi wyborcom, że w służbie zdrowia wszystko może być na najwyższym poziomie i za darmo.