Archiwum Polityki

Tam i z powrotem

Czerwony, biały, bluesowy, reż. Mike Figgis, seria: Martin Scorsese prezentuje. The Blues

Sześćdziesiąt lat temu blues był gatunkiem prawie nieznanym. W Stanach grali go tylko czarni mało popularni artyści dla nielicznej publiczności. Bluesa odkryli światu i wprowadzili go do mainstreamu Brytyjczycy – młodzi, zafascynowani nowymi brzmieniami biali muzycy, dla których kolor skóry nic nie znaczył. Van Morrison, Steve Winwood, Eric Clapton, John Mayall, Eric Bardon z Animalsów, Peter Green z Fleetwood Mac – oni wszyscy od początku lat 60. przełamywali rasistowskie bariery, grając m.in. repertuar Raya Charlesa, o którym nikt wtedy jeszcze nie słyszał. Od bluesa zaczynali także The Rolling Stones, a nawet grzeczni chłopcy z Liverpoolu („Lady Madonna” Beatlesów to szybsza wersja „Bad Penny Blues”). Mało kto pamięta, że nazywano te zespoły polami bawełnianymi znad Tamizy.

Dokument Mike’a Figgisa opisuje, jak doszło do muzycznej rewolucji na Wyspach, która przywróciła Ameryce jej własną, wyrzuconą do śmietnika tradycję. Poczynając od wybuchu zainteresowania występami w klubach jazzowych dla stacjonujących w Anglii żołnierzy czarnoskórego wokalisty Big Bill Broonzy’ego, obdarzonej seksapilem śpiewaczki i gitarzystki gospel siostry Rosetty Tharpe oraz wirtuoza Lonniego Donegan grającego skiffie (w stylu powstałym z połączenia nowoorleańskiego jazzu, unowocześnionego country z regionu Appalachów i bluesa). Aż po wspólne jam sessions, manię kolekcjonowania płyt wytwórni Chess, Vee-Jay i triumfalną falę koncertów za oceanem trzech białych bluesmanów z legendarnej grupy Cream, rozpropagowujących czarną muzykę.

Film, w którym oprócz wywiadów z artystami zobaczyć można rewelacyjne popisy wokalne Toma Jonesa śpiewającego bluesowe standardy, przynosi też wiele barwnych szczegółów o początkach karier białych muzyków.

Polityka 25.2010 (2761) z dnia 19.06.2010; Kultura; s. 48
Reklama