Nazwisko Xiao-Bang (tak brzmi Chopin przetłumaczony na chińskie znaki; imię Fryderyk tam nie funkcjonuje) poznaje w szkole każde dziecko – już od lat 50. nasz kompozytor oraz Maria Skłodowska-Curie są bohaterami czytanek. Inna sprawa, że dzieci te jako dorośli niekoniecznie muszą kojarzyć, co napisał: dowód tego dała ostatnio jedna z najważniejszych tamtejszych gazet anglojęzycznych, „Shanghai Daily”, wspominając we wzmiance o Dniu Polskim na EXPO, że Chopin znany jest najlepiej z utworu „Nad pięknym, modrym Dunajem”.
Jednak muzyka Chopina jest w Chinach autentycznie kochana. Nawet Rok Chopinowski rozpoczął się tam o miesiąc wcześniej niż u nas (Chińczycy lubią być pierwsi): 7 grudnia występem Lang Langa – nie tylko najbardziej znanego pianisty chińskiego, ale jednego z najbardziej dziś znanych w ogóle – w sali pięknego i nowoczesnego, otwartego trzy lata temu, pekińskiego National Centre for the Performing Arts. Jeśli wiemy przy tym, że efektem sukcesu Lang Langa jest liczba małych Chińczyków uczących się gry na fortepianie (także Chopina) równa liczbie ludności naszego kraju, a jedną z najliczniejszych reprezentacji narodowych na tegorocznym warszawskim Konkursie Chopinowskim będzie właśnie chińska, możemy być pewni: Chopinem możemy wiele w tym kraju zwojować.