Na spotkania, które ogląda się z sercem w gardle, trzeba jeszcze poczekać. Zresztą afrykański mundial nie jest niechlubnym wyjątkiem, bo pierwsze mecze w grupach często przypominają partie szachów – goli nie ma wiele, liczy się przede wszystkim, żeby nie stracić. Trzeba było dopiero meczu Argentyny z Nigerią, by z najciekawszych akcji ułożyć dwuminutowy teledysk, który może na razie uchodzić za reklamę futbolu na turnieju. Potem Niemcy dali popis skuteczności, ale Australijczycy wyszli jak na ścięcie, więc na opinie o jakości niemieckiej reprezentacji jest za wcześnie.
Polityka
25.2010
(2761) z dnia 19.06.2010;
Ludzie i obyczaje;
s. 92