Uwaga na grabie
W kwietniu mieszkańcy stołecznego Biszkeku pod wodzą Otunbajewej przepędzili jej poprzednika, prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Wiosenny zamach stanu na nowo rozniecił konflikt bogatszej północy z biedniejszym i niespokojnym południem, bastionem zwolenników Bakijewa. Na dodatek w połowie czerwca doszło tam do regularnych polowań na uzbecką mniejszość (choć ucierpiało także wielu Kirgizów i miejscowych Rosjan).
Otunbajewa próbowała zatrzymać falę pogromów, jednak ani wprowadzenie stanu wyjątkowego, ani wysłanie dodatkowych oddziałów sił porządkowych do Oszu i Dżalalabadu, dwóch największych miast południa, nie zapobiegło rzezi kilkuset Uzbeków. Niektóre szacunki mówią wręcz o tysiącach ofiar rozochoconej tłuszczy, która uzbrojona w broń zrabowaną z jednostek wojskowych przez kilka czerwcowych dni napadała i grabiła uzbeckich sąsiadów. Nie oszczędziła nie tylko domów, sklepów, firm i kawiarń, ale całych uzbeckich dzielnic, splądrowała filharmonię, studio telewizyjne i uzbecki teatr. Ponad 300 tys. kirgiskich Uzbeków opuściło swe domy, a 80 tys.