Archiwum Polityki

Kronika sądowa

Za dawnych, dobrych (jak dla kogo…) czasów w gazetach istniały kroniki sądowe. Były to rubryki bardzo pożyteczne, a sprawozdawca sądowy był w redakcji osobą liczącą się, pisał też pitavale sądowe. Dzisiaj już ich na ogół nie ma, gdyż potrzebne jest miejsce na wiadomości z życia myśliwych i zwierząt futerkowych, szarpidrutów i bohaterów „Tańca z gwiazdami”. A jeśli już sądy, to tylko w trybie wyborczym.

Tymczasem ostatnio zapadło w sądach kilka ważnych decyzji. Jedna dotyczyła polowania IPN na prof. Mirosława Wyrzykowskiego, członka Trybunału Konstytucyjnego. Profesor ów został oskarżony o kłamstwo lustracyjne, ponieważ w oświadczeniu nie wspomniał, że ponad 30 lat temu wykładał prawo administracyjne w Wyższej Szkole Oficerskiej MO w Legionowie, czyli – wedle prokuratorów IPN – był pracownikiem „organu bezpieczeństwa państwa”. Co prawda uczelnia ta nie była wymieniona w ustawie lustracyjnej jako grzeszna, taka jak Akademia Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ale zdaniem prokuratorów z IPN oskarżony powinien był na własną zgubę dokonać interpretacji rozszerzającej ustawy (per analogiam, co jest niedopuszczalne) i wychłostać się sam. Identyczną sprawę IPN przegrał przedtem w sądach z innym wybitnym prawnikiem, ale dla Instytutu einmal ist keinmal. Instytut ma dość pieniędzy i chętnych do ponownego polowania. Zabrakło jednak amunicji…

Na rozprawie w pierwszej instancji byłem. Sporządzony niechlujnie akt oskarżenia rozleciał się w sądzie na oczach nie tylko moich, ale i obserwatorów z różnych organizacji oraz stowarzyszeń prawniczych, polskich i międzynarodowych. (Pisała o tym Janina Paradowska, POLITYKA 39/09). Profesor został oczyszczony z zarzutu już na pierwszej rozprawie.

Polityka 26.2010 (2762) z dnia 26.06.2010; Passent; s. 96
Reklama