Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Pierwsza tura wyborów wywołała wiele komentarzy i informacji we wszystkich gazetach. „Nasz Dziennik” swoją informację o sukcesie Bronisława Komorowskiego zatytułował: „Wygrał w Wielkiej Brytanii i w więzieniach”. Tyz prowda!

Cieszy się natomiast felietonista Robert Mazurek: „Z uznaniem trzeba jednak zauważyć, że kibiców ma Komorowski coraz więcej. Tworzy się wręcz wokół niego i jego partii blok prawdziwie jednolitofrontowy – od Urbana po Giertycha, od Jaruzelskiego po Niesiołowskiego, od Pastusiaka po Krzaklewskiego. Od zakładów karnych do szpitali psychiatrycznych – można by rzec, nie myląc się specjalnie”. A jednak nie – w szpitalach psychiatrycznych, jak poinformowała CKW, zwyciężył Jarosław Kaczyński.

Europosłanka SLD Joanna Senyszyn o swoich kolegach z lewicy, Cimoszewiczu i Nałęczu: „Wykazali się, podobnie jak Kalisz, polityczną głupotą. Tam, gdzie rzecz można wyjaśnić głupotą, nie należy dopatrywać się złej woli”.

Pocałunek sprzed trzech lat wywołał dziś silne emocje. Henryka Krzywonos-Strycharska, działaczka pierwszej Solidarności, zdenerwowała się, gdy zobaczyła w reklamówce telewizyjnej Jarosława Kaczyńskiego całującego w rękę pielęgniarki, co miało być dowodem jego wrażliwości społecznej i dziś głoszonej lewicowości. „Ja pamiętam, kiedy nagrano tę scenę, i trafił mnie szlag” – mówi Henryka Krzywonos. „Pielęgniarki okupowały kancelarię (premiera Kaczyńskiego) od 19 czerwca 2007 r., a 7 lipca wojewoda mazowiecki uznał, że miasteczko jest nielegalne. (...) Kaczyński cmoknął w rękę uczestniczki protestu w kancelarii, więc one przeniosły się do białego miasteczka. Jednak problemy, które pchnęły je do protestu, do dziś są nierozwiązane”.

Polityka 27.2010 (2763) z dnia 03.07.2010; Polityka i obyczaje; s. 106
Reklama