Archiwum Polityki

Europejska Karta Utrapienia Zdrowotnego

Każdy, kto płaci składki zdrowotne i wybiera się w podróż po Europie, może ubiegać się o Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Musi się tylko uzbroić w cierpliwość. Przypominająca bankową plastikowa karta gwarantuje bezpłatne leczenie w razie nagłej choroby w całej UE, Szwajcarii, Islandii, Norwegii i Liechtensteinie, ale tylko w takim zakresie, jaki dotyczy obywateli danego kraju. Dlatego, zanim wybierzemy się na podbój Europy, warto upewnić się na stronie NFZ, jakie usługi zdrowotne nam przysługują. Zdarza się, że niektóre zagraniczne placówki nie honorują EKUZ i wtedy, z kartą czy bez niej, trzeba płacić za leczenie.

NFZ zwróci nam pieniądze, gdy upewni się, że byliśmy leczeni, tyle że nie wiadomo kiedy, niektórzy czekają na przelew z NFZ nawet kilka lat. Do każdego wojewódzkiego oddziału NFZ wpływa rocznie średnio pół tysiąca wniosków o zwrot pieniędzy wydanych na leczenie za granicą. Kwoty sięgają czasem kilku tysięcy euro. Trzeba pamiętać, że jeśli w podróży potrzebujemy np. dializy nerek, tlenoterapii, echokardiografii czy kolejnej dawki chemioterapii, to przed wyjazdem musimy uzgodnić z placówką w miejscu pobytu, czy udzieli nam takiej pomocy. Co ważne, EKUZ nie zapewnia zwrotu kosztów transportu chorego turysty do kraju.

Aby uzyskać kartę, trzeba wypełnić formularz, który w kilka sekund można ściągnąć ze strony internetowej. EKUZ jest bezpłatna, ale jej wyrobienie kosztuje wiele nerwów. Wniosek, kserokopię dowodu oraz potwierdzenie opłacania składek zdrowotnych można wysłać pocztą, choć lepiej samemu wybrać się do regionalnego oddziału NFZ. Wizyta i tak nas nie minie, bo EKUZ trzeba odebrać osobiście. – Byłam 55 w kolejce oczekujących na wydanie karty. Na szybką obsługę mogą liczyć tylko kobiety w ciąży, ja z małym dzieckiem musiałam odstać swoje – mówi Olga Szaczkus, której w zeszłym tygodniu mazowiecki NFZ wydał kartę.

Polityka 29.2010 (2765) z dnia 17.07.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama