Kryzys rzeczywiście zagląda Francji w oczy? Prezydent Sarkozy zrezygnował z tradycyjnego przyjęcia w ogrodach Pałacu Elizejskiego 14 lipca. W zeszłym roku kosztowało ono 730 tys. euro, czyli wydano po około 100 euro na każdego z ponad 7 tys. zaproszonych gości, chociaż główna pozycja wydatków to nie szampan i ostrygi, ale rozstawienie i urządzenie eleganckich namiotów na trawniku. Także Quai d’Orsay odwołało tradycyjne przyjęcie dyplomatyczne, choć odbędzie się ono w Warszawie i w rezydencjach innych ambasadorów Francji za granicą, gdzie od dawna koszty bierze na siebie nie podatnik, lecz francuski biznes. Oszczędności idą dalej: resorty mają sprzedać 10 tys. samochodów służbowych, a ministrowie i wyżsi urzędnicy jeździć koleją wszędzie tam, gdzie połączenie jest krótsze niż 3 godz. W podróżach ministrowie mają nocować w rezydencjach ambasadorów i prefektów, a nie w hotelach. O francuskich pieniądzach i władzy – czytaj też s. 82.
Polityka
29.2010
(2765) z dnia 17.07.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 11