O szerzej nieznanych talentach nowego marszałka opowiedział „Polsce” wicemarszałek Stefan Niesiołowski: „Mogę porozmawiać z nim na wiele tematów, on zna np. szczegóły uprowadzenia Adolfa Eichmanna czy walk nad Odrą w czasie drugiej wojny światowej...”.
W drugiej turze kandydatów było dwóch, co niektórym wyborcom nie wystarczało, dlatego dopisywali inne nazwiska, np. niemieckiego piłkarza z polskim rodowodem Łukasza Podolskiego. „Fajne, naprawdę fajne – zachwycał się Podolski w rozmowie z „Super Expressem”. – I choć wolę zostać mistrzem świata niż prezydentem, to miło słyszeć takie historie”. Niestety, mistrzem świata Podolski też na razie nie zostanie.
W zeszłym tygodniu sporą popularność zyskał sekretarz PiS w Toruniu Jacek Kowalski, który w swym blogu tak skomentował wynik wyborczy szefa: „Mam wrażenie, że kierownictwo partii zachowuje się jak reprezentacja Polski w piłce nożnej, tj. ładnie graliśmy, ale znowu dostaliśmy w d...”.
Na powyborczym rysunku Stannego, zamieszczonym w „Przeglądzie”, mamy wspólny konterfekt obu najważniejszych kandydatów na prezydenta i podpis: „Nawet słówkiem w żadnej turze nie pisnęli o kulturze”.
Agnieszka Holland w magazynie polsko-niemieckim „Dialog” przekonuje, iż kulturze wysokiej wszędzie jest dziś trudno: „W Polsce może trudniej niż gdzie indziej, bo u nas po 89 roku wśród elit (pamiętam wypowiedzi Wajdy z tamtego czasu) dominowała magiczna wiara w mądrość wolnego rynku, którego wcześniej nie było.