Mieszkańcy okolic Zatoki Meksykańskiej odetchnęli z ulgą. Sącząca się tam od ponad trzech miesięcy ropa wreszcie (podobno) przestała wypływać. Ale trzeba będzie długo czekać, zanim sytuacja wróci do normy. W lipcu rybacy zwykle łowiliby tu krewetki, a wczasowicze zapełnialiby ciasno plaże. Plama zmieniła wszystko. Na połowy nie ma szans, a wczasowicze wybrali inne kurorty. Nie pomogły hotelowe oferty, zapewniające klientów o zwrocie kosztów, gdyby ropa dotarła w pobliże ich wypoczynku. Wiele plaż Luizjany, Missisipi, Alabamy oraz północnej i zachodniej Florydy po prostu zamknięto.
Polityka
30.2010
(2766) z dnia 24.07.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 9