Archiwum Polityki

Polski kocioł

Ukazała się monumentalna „próba autobiografii” prof. Andrzeja Walickiego pt. „Idee i ludzie”. Autorowi towarzyszy pewna nieufność polityczna, ponieważ nie przystał ani do komuchów, ani do rewizjonistów, ani do Solidarności. Hamletyzował, pisze, że sam sobie czasami wydaje się dziwny, ponieważ nie płynie z prądem, uważa, że totalitaryzm w Polsce skończył się w 1956 r., dlatego kwestionuje wszelkie figury w rodzaju: „II wojna światowa skończyła się w 1989 r.”, „okupacja sowiecka zastąpiła niemiecką”, „Solidarność obaliła totalitaryzm” itp. Zanim książkę przetrawią uczeni, ja ośmielam się ją nadgryźć jako felietonista.

W imponującym podsumowaniu życia i dorobku (profesor obchodził niedawno jubileusz 80-lecia) autor pisze o osamotnieniu i o ostracyzmie, jaki go spotyka(ł). Kiedy po latach pracy za granicą radził się, czy wracać do Polski – przyjaciele odradzali. Światowej sławy uczony Isaiah Berlin pisał: „Doskonale rozumiem, że nie chcesz wrócić do Polski. (...) Byłbyś poddawany stałym naciskom – cokolwiek powiedziałbyś, byłoby za wiele dla pewnych osób, a za mało dla innych”, a w takich warunkach trudno jest pisać. Brytyjski filozof, który był syjonistą, wspomina, jak zaproponowano mu przeniesienie się do Izraela i wysokie stanowisko. W Izraelu, podobnie jak w Polsce, „panuje kocioł”– ostrzegał Berlin. Sam prezydent Izraela dr Weizman powiedział mu: „Żydzi nie są narodem politycznym, prędzej czy później rozerwą cię na kawałki”.

Józef Tischner dodawał: „...nasz kraj to kraj »schorowanej wyobraźni«. Niewielki i słaby jego rozumek odbija się od ściany do ściany po klatce zbudowanej z wyobraźni. Pytasz co robić – wracać czy nie wracać. GDYBYŚ wrócił, musiałbyś zaczynać od zera.

Polityka 30.2010 (2766) z dnia 24.07.2010; Passent; s. 97
Reklama