Po trzech miesiącach przerwy premier Tusk wrócił do gry i – jak odnotował sprawozdawca „Faktu” – „wszystkich zaskoczył świetną kondycją. Jego dryblingi i ostre sprinty powodowały, że koledzy dosłownie tracili z wysiłku oddech w czasie gry”. Na boisku piłkarskim kroku premierowi starał się dotrzymać tylko marszałek Schetyna, „jednak daleko mu do formy Tuska”.
Małgorzata Kidawa-Błońska, posłanka PO, przekonuje, że marszałek Schetyna nie ma najmniejszego powodu, by obrażać się na Tuska, który niedawno porównał go do filmowego Shreka: „Grzegorz Schetyna bardzo go lubi, bo Shrek jest po prostu dobry.
Polityka
30.2010
(2766) z dnia 24.07.2010;
Polityka i obyczaje;
s. 106