Archiwum Polityki

Limuzyny prezydencyjne

We wrześniu do floty pojazdów Biura Ochrony Rządu dołączy 14 opancerzonych „samochodów reprezentacyjnych”, każdy za ponad 350 tys. zł i o mocy 272 KM. Ile samochodów liczy flota BOR, pozostaje tajemnicą. Do wyścigu o kontrakt stanęły BMW, Mercedes i Audi. – Najkorzystniejszą ofertę złożył dealer Audi. Podpiszemy z nim kontrakt o wartości 5 mln 69 tys. 960 zł – wyjaśnia rzecznik BOR kpt. Dariusz Aleksandrowicz. – Samochody kupujemy do obsługi polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Nie zapadła jeszcze decyzja, dla kogo będą przeznaczone po prezydencji.

Samochody będą nieco wygodniejsze od limuzyny Władysława Gomułki sprzed 50 lat (radziecki ZIS 110 w wersji kabriolet, mierzący siedem metrów). Ważne osoby, które zjadą do Polski w czasie prezydencji, siedzieć mają na „komfortowych, sterowanych elektrycznie, wentylowanych i podgrzewanych kanapach”. ZIS Gomułki też miał siedzenia podgrzewane specjalnym nawiewem, bardzo wygodne, bo pod skórą była 10-cm warstwa puchu. Zamawiane przez BOR samochody mają „czterostrefową klimatyzację z filtrem przeciwpyłowym”, Gomułce chłód zapewniał pojemnik z suchym lodem. Pierwszy sekretarz, niestety, podczas podróży nie mógł liczyć na chłodne napoje, bo jego auto nie miało „schładzanego schowka”, i czasami zapewne narzekał na nudę, bo limuzyna nie miała „systemu multimedialnego z DVD i TV”, umożliwiającego oglądanie filmów i słuchanie muzyki przez 12 głośników.

Jeśli naszym gościom spodoba się jazda nowym nabytkiem BOR, mogą zostać odwiezieni do swoich krajów. Kierowcy dzięki „wbudowanej fabrycznie nawigacji satelitarnej z mapami Polski i Europy” na pewno trafią. (Dąb.)

Polityka 32.2010 (2768) z dnia 07.08.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama