Archiwum Polityki

Bokserem nie będę

Juliusz Ćwieluch: – Podobno obraził się pan na ministra za pomysł mianowania szefem Dowództwa Wojsk Specjalnych płk. Patalonga, pana poprzednika na stanowisku szefa GROM?

Płk Dariusz Zawadka, dowódca GROM: – Obrażają się małe dzieci. Wróciłem do jednostki, bo miałem wyciągnąć ją z zapaści, powstrzymać falę odejść i stworzyć wizję na przyszłość. Uważam, że dwie pierwsze sprawy udało mi się uporządkować. Na trzeciej poległem. Nie udało mi się przekonać ministra do mojej wizji. Trudno. Uznałem więc, że czekanie do czerwca przyszłego roku, kiedy kończy mi się kadencja, byłoby nieuczciwe. Nie można brać pieniędzy za wykonywanie zadań, których się nie akceptuje.

Pańska koncepcja zakładała podobno uniezależnienie się GROM od DWS. W wojskowych kręgach mówiło się, że ogon chciał machać psem.

A ja miałem wrażenie, że to mnie się chce cały czas uciąć ogon. Nie dam zrobić z siebie boksera.

W mediach coraz częściej pojawiają się opinie, że GROM to grupa zarozumialców, którymi nie da się zarządzać, więc trzeba was zlikwidować.

Od kilku lat działamy na pierwszej linii w Afganistanie. Gromowcy się nie oszczędzają, a mimo to nie mieliśmy tam strat. Nie ma lepszego testu na wyszkolenie jednostki. Zlikwidować nas? W sumie czemu nie. Tylko proszę uważnie słuchać, kto nas chce zlikwidować, żeby wiedzieć, kogo pytać, co dalej, gdy zrobi się gorąco i trzeba będzie zadzwonić po siły specjalne.

Polityka 32.2010 (2768) z dnia 07.08.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama