Archiwum Polityki

Czterej panowie B

Balcerowicz, Boni, Bielecki i Belka. Czterej liberałowie. Ale cztery różne style myślenia, cztery wizje polityki gospodarczej i liberalizmu. Co wyniknie ze starcia między nimi?
To nas zatopili – takiego esemesa jeden z ministrów wysłał znajomemu, gdy w ubiegłym tygodniu zarząd PO zdecydował, że zmiany podatkowe, które rząd od miesiąca przygotowywał w największej tajemnicy, sprowadzą się głównie do podniesienia VAT z 22 na 23 proc.

Parę miliardów dodatkowych wpływów z tego tytułu niczego nie załatwia. O istotnym impulsie rozwojowym nie ma mowy. A w opinii publicznej Platforma straciła dziewictwo tak samo, jakby je straciła, podnosząc podatki o 20 mld. Opozycja będzie w tę podwyżkę waliła bez końca. Zarazem brak istotnej podwyżki podatków oznacza, że nie tylko nie będzie znaczącego zmniejszenia deficytu, ale przede wszystkim zabraknie pieniędzy na konieczne inwestycje publiczne w naukę, edukację, kulturę, służbę zdrowia, rynek pracy. A bez nich na dłuższą metę nie da się realizować strategii przyspieszonego rozwoju, bo po 20 latach transformacji proste rezerwy i mechanizmy wzrostu się skończyły.

Rząd szukając ścieżki przyspieszonego rozwoju od dwóch lat konsekwentnie przesuwał się ku nowej logice rozwojowej, ale z różnych względów mówił o tym oszczędnie. Jego polityczne i społeczne zaplecze tkwiło więc w starych schematach i poglądach.

Balcerowicz

Oczywistym liderem i symbolem starej wiary jest od lat Leszek Balcerowicz, czerpiący siłę z tzw. ekonomii klasycznej, z autorytetu twórcy polskiej transformacji i z dwóch dekad stale prowadzonej społecznej dydaktyki. To od Balcerowicza Polacy dowiedzieli się, czym jest kapitalizm.

Znaczące dziś polityczne, ekonomiczne i medialne elity, które przez transformację szły za Balcerowiczem, dostarczanej przez niego pewności zawdzięczają swoje dobre samopoczucie. Ta pewność składa się z prostych dogmatów dających łatwe narzędzia oceny rzeczywistości.

Polityka 32.2010 (2768) z dnia 07.08.2010; Temat tygodnia; s. 12
Reklama