Rozmowa z Arturem Rojkiem, muzykiem i dyrektorem artystycznym Off Festivalu, o tym, jak pogodzić dwie role na jednej imprezie
Bartek Chaciński: – Masz płyty, piosenki, zespół Myslovitz. Po co ci jeszcze festiwal?
Artur Rojek: – Jestem trochę niespokojny, ciągle szukam czegoś nowego. Czasem dorzucam sobie coś, co potem muszę dźwigać. Tak było również z tym festiwalem. Wydawało mi się pobudzające to, że będę mógł przełożyć przyjemność, którą miałem z zarażania kogoś moją ulubioną muzyką gdzieś w samochodzie w drodze z jednego koncertu na drugi, na coś większego, czym jest festiwal muzyczny.
Polityka
32.2010
(2768) z dnia 07.08.2010;
Kultura;
s. 54