Archiwum Polityki

Poniżej pasa

PiS to katastrofa – miałem już napisane pierwsze zdanie felietonu o tym, jak z tonącego okrętu MS „Jarosław” wyskakują nawet pasażerowie I klasy, z Markiem Migalskim na czele. Powstrzymał mnie apel znanego konstytucjonalisty, żeby przestać zajmować się stanem duszy Prezesa, a zacząć pisać o tym, co ważne. Profesor Piotr Winczorek wylicza (w „Rz”), co jest ważne: Finanse publiczne. Opieka zdrowotna. Renty i emerytury. Rolnictwo. Szkolnictwo. Infrastruktura. Sądownictwo itd., itp. Dziękuję, panie profesorze! Nigdy bym nie pomyślał, że to są sprawy ważne.

Artykuł ten przypomniał mi instrukcje Biura Prasy KC oraz plany pracy, jakie redakcja musiała sporządzać, a przy okazji nasłuchać się pryncypialnej krytyki, że nie zajmuje się tym, co ważne, czyli „budownictwem socjalistycznym”. Najbardziej utkwiła mi w pamięci opowieść o tym, jak Gomułka zrugał Rakowskiego za reportaż Kapuścińskiego z wesela na wsi: „Chłop – babę za stodołą! I to jak? Na stojąco. I to gdzie? Na pierwszej stronie »Polityki«! Jak wam nie wstyd, towarzyszu!”.

Zastanawiając się, dlaczego „Rzeczpospolita”, pełna rozważań o tajnikach duszy Jarosława („Więcej chaosu niż perfidii” – to tytuł jednego z nich), ogłosiła instrukcję profesora, znajduję tylko jedno wytłumaczenie: żeby odwrócić uwagę mediów od kłopotliwego tematu. Niestety, wbrew temu, co sugeruje profesor, psychoanaliza duszy prezesa jest pierwszorzędnej wagi państwowej, ponieważ na tę duszę głosowało 47 proc. wyborców. Dlaczego nikt nie zajmuje się psychoanalizą Pawlaka czy Korwina-Mikkego? – Ponieważ oni nie są groźni. Jasne? Rzucam więc hasło: „Konstytucjonaliści do konstytucji!”, i przypominam, że hundert Professoren – Vaterland verloren.

A propos Professoren.

Polityka 32.2010 (2768) z dnia 07.08.2010; Passent; s. 96
Reklama