Archiwum Polityki

Brak krwi latem

Zwykle każdego dnia w Polsce honorowo oddaje krew 4,5 tys. dawców. Ale liczba ta drastycznie spada latem podczas urlopów, choć właśnie wtedy potrzeba krwi ofiarom częstszych wypadków (komunikacyjnych i w rolnictwie). – W sierpniu sytuacja jest gorsza niż w lipcu, kiedy bazujemy na krwi pobranej jeszcze przed wakacjami – mówi dr Joanna Wojewoda z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie. Wielkich zapasów nie da się zrobić, bo termin ważności różnych składników krwi waha się od 35 do 42 dni. Do dużych stacji krwiodawstwa w ubiegłym tygodniu zgłaszało się średnio 80–100 dawców dziennie, do terenowych – najwyżej kilku, choć poza latem przychodzi ich zazwyczaj dwa razy więcej. Stąd różne pomysły na przyciągnięcie „świeżej krwi”: lubelska stacja zorganizowała konkurs z główną nagrodą w postaci samochodu Ford Ka (dla dawców, którzy do końca września oddadzą krew dwukrotnie), w Opolu krwiodawców z rzadkimi grupami krwi zwołuje się esemesami, z Bydgoszczy i Katowic po krew w teren wyjeżdżają specjalne ambulansy. Podczas niedawnego festiwalu Przystanek Woodstock w Kostrzynie od 3 tys. osób zebrano rekordową ilość 1500 litrów, czyli około 3300 jednostek, które wystarczą dla około tysiąca chorych. – Ale i tak pozostaje problem z grupami krwi Rh minus – przyznaje dr Wojewoda. – Ich brakuje najczęściej. Paw
Polityka 33.2010 (2769) z dnia 14.08.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama