Dzień po zaprzysiężeniu nowego prezydenta Janusz Palikot obwieścił czytelnikom „Super Expressu”: „Krótko mówiąc, to ja załatwiłem prezydenturę Bronisławowi Komorowskiemu. Jestem pewien, że nie wygrałby wyborów, gdyby nie moje działania w drugiej fazie kampanii. Pierwszą część uważam za skandaliczną i rujnującą”.
W tabloidach kolejny meldunek z piłkarskich boisk: „Tusk i tym razem grał ostro, i strzelał bramki. Nie przeszkadzał mu nawet padający deszcz. Był tak zadowolony z rozgrywki, że zupełnie zapomniał o tym, by się przebrać. I tak jak stał, w mokrej koszulce i brudnych korkach, wsiadł na elegancki tył rządowej limuzyny”.
Piotr Lisiewicz w „Gazecie Polskiej” pokpiwa sobie z abp. Józefa Kowalczyka, który z okazji niedawnej rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego wzywał do porozumienia i dialogu: „Ponoć według najnowszych odkryć historyków na jednej z powstańczych barykad wisiał transparent »Zgoda buduje«. Zwracam też nieśmiało uwagę księdzu prymasowi, by w przyszłych równie udanych kazaniach przypomniał dodatkowo, że spora część powstańców postanowiła oddać życie za to, by w przyszłości nie było lustracji biskupów”.
Jak wynika z relacji w „Gazecie Stołecznej”, uroczystości ku czci pomordowanych w Powstaniu mieszkańców stołecznej Woli przebiegały wyjątkowo spokojnie: „Publiczność była podzielona.