Rozmowa z Krzysztofem Worobcem, prezesem Stowarzyszenia Sadyba, walczącego z wycinką przydrożnych alej i ogławianiem drzew
Ilu lat było trzeba, by zatrzymać absurdalną masakrę piłą mechaniczną?
Batalię Ratujmy Aleje rozpoczęliśmy w 2004 r. Zaczęło się od zapisu, że na wycinkę przydrożnych drzew niepotrzebna jest zgoda konserwatora przyrody. Drogowcy składali do władz lokalnych wniosek o pozwolenie na wycinkę, twierdząc, że drzewa stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu, i dostawali ją; bez żadnej analizy.
Polityka
34.2010
(2770) z dnia 21.08.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 6