Rosja podała, że w tym tygodniu planuje uruchomienie reaktora irańskiej elektrowni w Buszerze. Choć Teheran dalej przekonuje, że program atomowy służy celom cywilnym, niemal cały świat uznaje go za zagrożenie militarne. Moskwa uspokaja, że Teheran będzie jej zwracać zużyte paliwo jądrowe, a prace reaktora zostaną poddane nadzorowi. Paradoksalnie jednak stosunki Rosji i Iranu pogorszyły się, bo Moskwa poparła jednak sankcje ONZ wobec Teheranu i wstrzymała dostawy uzbrojenia, w tym rakiet S-300.
Kreml wydaje się kluczyć: zapowiedział, że „jego polityka nie będzie ani proirańska, ani proamerykańska”. Sankcje nie rozwiązują problemów, pora na wznowienie międzynarodowego dialogu z Iranem – dystansuje się prezydent Miedwiediew. Z kolei bardzo wpływowy analityk rosyjski Dmitrij Trenin uważa, że Rosja dokonała wyboru, to znaczy „stanęła jednym frontem z odpowiedzialnymi państwami” i kształtuje wspólne stanowisko z Waszyngtonem, Brukselą i Pekinem.
Polityka
34.2010
(2770) z dnia 21.08.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 9