Po tegorocznych mistrzostwach świata w piłce nożnej prasa, nie tylko hiszpańska, zachwycała się talentem i taktem trenera Vincente del Bosque, który potrafił zlepić zwycięski zespół, nie drużynę, ale właśnie zespół pełną gębą, z odwiecznych wrogów z FC Barcelony (siedmiu zawodników) i Realu Madryt (pięciu), dorzucając do tego jeszcze Basków, Andaluzyjczyków i Galisyjczyka. Pisano nawet o pojednaniu narodowym. I rzeczywiście telewizja pokazywała nam obrazki eksplozji tego samego narodowego szaleństwa kibiców z Barcelony, Madrytu, Sewilli czy Bilbao.
Polityka
34.2010
(2770) z dnia 21.08.2010;
Stomma;
s. 87