Archiwum Polityki

Polityka i obyczaje

Grzegorz Schetyna, prawdopodobnie z braku innych poważnych zajęć, udał się z roboczą wizytą do „Faktu”. Jak wynika z zamieszczonych w gazecie zdjęć, w redakcyjnych pomieszczeniach marszałek bawił się doskonale. Nie zabrakło też czasu na poważne rozmowy z redaktorami: „Kto lepiej gra w piłkę nożną, pan czy Tusk? – Pan premier Tusk. A kto jest pana idolem? – Pan premier Tusk! – rozpromienił się nasz gość”.

Socjolog Paweł Śpiewak pytany przez „Polskę”, czy Janusz Palikot po wyjściu z PO ma szansę stworzyć wpływową partię, przywołał przykład z przeszłości: „Kiedy Jan Rokita wychodził z Platformy, też mówiło się, że około 20 proc. ludzi zagłosowałoby na jego partię. Kilka miesięcy później nie było po nim śladu i dziś jego hipotetyczne ugrupowanie byłoby w stanie pewnie zdobyć pół procentu głosu”.

Natomiast Jarosław Gowin nie miałby nic przeciwko, by Palikot zajął się tworzeniem własnej partii: „To, co robi, przekracza granice racjonalności politycznej, a także emocjonalne normy. Jego zwolennicy też nie postrzegają polityki jako służby publicznej. Jeśli poseł będzie chciał odejść – krzyż na drogę”.

Jerzy Wenderlich, wicemarszałek Sejmu, SLD, bez entuzjazmu o awansie Tomasza Nałęcza na stanowisko doradcy prezydenta ds. polityki historycznej: „Prezydentowi życzę, by tym razem Nałęcz okazał się lojalnym pracownikiem. By podatność na zdrady polityczne była mniejsza... Prof. Nałęczowi życzę jak najlepiej, choć osobiście nigdzie bym go nie zatrudnił. Ze względu na zdrady, ale także dlatego, że znam jego żonę, prof. Darię Nałęcz. I to jej, jako osobie zdolniejszej, składałbym propozycję pracy”.

Komentarz „Faktu”: „Rządzi mafia historyków! Prezydent – historyk, premier – historyk, marszałek – historyk!

Polityka 35.2010 (2771) z dnia 28.08.2010; Polityka i obyczaje; s. 98
Reklama