Archiwum Polityki

Mazurska wycieczka

●●●●○○
Gaja Grzegorzewska, Topielica, Wydawnictwo EMG, Kraków 2010, s. 237

W debiutanckim „Żniwiarzu” i w „Nocy z czwartku na niedzielę” Gaja Grzegorzewska (rocznik 1980) czarowała przede wszystkim wartką akcją, pełną pościgów, bijatyk i błyskotliwych zagrywek Julii Dobrowolskiej, bezkompromisowej prywatnej detektywki z blizną na twarzy, adeptki brazylijskiej sztuki walki – capoeiry. W „Topielicy” fabuła rozwija się w zupełnie innym rytmie. Dużo wolniejszym. Właściwie dwie trzecie (początkowe) powieści wypełnia opowieść obyczajowo-społeczna. Julia wybiera się na mazurskie ekskursje, gdzie przypadkowo trafia na swojego toksycznego eks Arona (znanego z poprzednich książek), który żegluje tam ze znajomymi po jeziorach. Detektywka, z nieco masochistycznym zacięciem, dołącza do nich. Przez dłuższy czas czytelnik zapoznaje się głównie z historiami emocjonalnych powikłań bohaterki i opisami uroków Mazur. Ale niedługo potem akcja przyspiesza, pojawiają się topielcy i zagadka godna uwagi takiej specjalistki od wyjaśniania zbrodni jak Dobrowolska... Tym razem Grzegorzewska postanowiła odwołać się do – jakże sprawdzonego – wzorca kryminału skandynawskiego (motyw przemocy wobec dzieci). Jak na mój gust, nie jest to dobre rozwiązanie, zdecydowanie lepsze efekty przynosi konsekwentne wypracowywanie własnego stylu. Ale mniejsza o to. Najważniejsze, że autorka „Topielicy” poszukuje nowych rozwiązań i potrafi ciekawie je rozwijać. Rzecz ujmując inaczej: uczy się z pożytkiem dla czytelników.

Robert Ostaszewski

Polityka 36.2010 (2772) z dnia 04.09.2010; Kultura; s. 56
Reklama