Archiwum Polityki

Brakuje Husarzy

Pasażerowie ekspresów jeżdżących na linii Warszawa–Kraków narzekają, że ich pociągi notorycznie się spóźniają, przynajmniej o 15 min. Przewoźnik, PKP Intercity, tylko częściowo poczuwa się do winy – przyznaje, że nazbyt ambitnie ustalił rozkłady jazdy, pozostawiając maszynistom ledwie trzy minuty na nadrobienie opóźnień spowodowanych czynnikami, na które nie mają wpływu. Maszynista nie ma zatem szans nadgonienia czasu nieoczekiwanego postoju z powodu remontu trakcji czy toru, za co odpowiada spółka Polskie Linie Kolejowe. To wyjaśnia jednak tylko część spóźnień.

Innym, bardziej wstydliwym powodem jest to, że PKP Intercity, ustalając rozkłady jazdy, przyjęła, że na modernizowanych liniach przystosowanych do wysokich prędkości (z Warszawy do Poznania i Krakowa) pociągi ekspresowe będą jeździły z prędkością 160 km/h. Właśnie do obsługi tych dwóch tras przeznaczono 10 wydzierżawionych w tym roku niemieckich lokomotyw Siemens Eurosprinter (PKP nazwało je Husarzami), które miały zastąpić bardzo zawodne lokomotywy EP09. Ponieważ Husarzy jest mało, a EP09 wciąż się psują, zdarza się, że skład Intercity na trasie Warszawa–Kraków czy Warszawa–Poznań ciągnie lokomotywa starego typu EP07. Warto to sprawdzić przed zajęciem miejsca w przedziale. Jeśli nie zobaczymy takiej lokomotywy, jak na zdjęciu, od razu można przyjąć, że pociąg się spóźni. (wrab)

Polityka 37.2010 (2773) z dnia 11.09.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 9
Reklama