Ireneusz Raś nie żałuje, że wysłał w imieniu Platformy Obywatelskiej słynny już list do małopolskich proboszczów. – Chciałem pokazać duchownym, że PiS przyprawia nam gębę, a my jesteśmy gotowi do dialogu – opowiada. Szansa, że księża uwierzą w słowa szefa małopolskich struktur PO, była tym większa, że wielu kojarzy go z jego starszym o trzy lata bratem Dariuszem – osobistym sekretarzem kard. Dziwisza. Jedyne, czego Raś w życiu żałuje, to epizod w partii Jarosława Kaczyńskiego.
Polityka
37.2010
(2773) z dnia 11.09.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 10