Archiwum Polityki

Pętla strachu

Tomasz Konatkowski, Przystanek Śmierć, s. 400

Do kolekcji krajowych detektywów dołącza stworzony przez Tomasza Konatkowskiego komisarz Adam Nowak, człowiek wyjątkowo wprost skromny i zwyczajny. Oto jedno z jego wyznań nie tylko o guście literackim: „Cóż, nie czytam polskich kryminałów. W ogóle nie czytam raczej polskiej literatury. To książki o ludziach z klasy średniej. Nie mój świat”. Jego świat to blok na warszawskich Piaskach, w którym zajmuje dwupokojowe mieszkanie. Do pracy w Wydziale do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw (nie on wymyślił tę nazwę) dojeżdża tramwajem. Dobiega czterdziestki, jest oczywiście rozwiedziony, ale nie korzysta zbytnio z odzyskanej wolności. Kibicuje stołecznej Polonii, co w 2005 r., kiedy toczy się akcja „Przystanku Śmierć”, wiązało się z przykrościami, klub walczył bowiem o pozostanie w pierwszej lidze. Ma kolekcję całkiem dobrych płyt. Nie rzuca bon motów, czasem tylko zacytuje babcię, w wolnych chwilach odwiedza ojca w Radzyminie.

Zwyczajny komisarz, to i zbrodnia musi być zwyczajna, o czym dowiemy się już na pierwszej stronie: na pętlę Nowe Bemowo wjeżdża tramwaj linii 12, motorniczy w drugim wagonie znajduje nieżywego mężczyznę, trafionego nożem w serce. Nowak wszczyna śledztwo i dowiaduje się, że zamordowany był w przeszłości nauczycielem. Kto mógł zabić? Może były uczeń, który po latach postanowił się zemścić za rzeczywiste lub domniemane krzywdy? Śledztwo się komplikuje, gdy na innej pętli zostaje znaleziony kolejny trup, potem jeszcze dziewczyna na przystanku na ulicy Prostej. Morderca zostawia znaki, potem nawiązuje łączność internetową z komisarzem, wciąga go do gry, której reguły trudno pojąć.

Polityka 37.2010 (2773) z dnia 11.09.2010; Kultura; s. 60
Reklama