Archiwum Polityki

Odlotowy turban

Uwagę opinii publicznej przykuwa konflikt Straży Granicznej na Okęciu z obywatelem Wielkiej Brytanii Shaminderem Puri, praktykującym sikhem. Mężczyzna ten dwa razy w ciągu ostatniego roku usiłował wylecieć z Warszawy i w tym celu stawiał się do kontroli bezpieczeństwa, niestety, w jej trakcie, mimo żądań funkcjonariuszy, za każdym razem odmawiał zdjęcia turbanu, który miał na głowie, co powodowało scysje oraz zakłócenia w pracy lotniska.

Puri, dyrektor jednego z programów finansowych UE, twierdzi, że ściągnięcie turbanu przy obcych jest dla sikha czymś porównywalnym ze zdjęciem bielizny, zatem zmuszanie go do tego bez wyraźnej przyczyny musi on potraktować jak zniewagę. Funkcjonariusze Straży Granicznej zaprzeczają, jakoby na zdjęcie turbanu nalegali bez wyraźnej przyczyny, a jest ona taka, że chcieli zobaczyć, co znajduje się pod turbanem i czy nie jest to przypadkiem bomba, materiały rozszczepialne lub większa partia narkotyków. Zaprzeczają również, jakoby domagali się ściągnięcia przez Shamindera Puri turbanu przy obcych, gdyż do obnażenia się miało dojść w specjalnym, odosobnionym pomieszczeniu, a obecni przy tym mieli być wyłącznie swoi, tzn. funkcjonariusze Straży Granicznej.

Puri, zbulwersowany brutalnym atakiem na jego nakrycie głowy i wymierzonym mu mandatem wysokości 500 zł za utrudnianie kontroli, pozwał do sądu komendanta głównego Straży Granicznej o naruszenie dóbr osobistych. Jak zapewnia, do tej pory na żadnym lotnisku świata nie żądano od niego zdjęcia turbanu, którego zawartość za każdym razem bada się skanerem ręcznym bezpośrednio na głowie. Przedstawiciele Urzędu Lotnictwa Cywilnego przyznają, że żadne przepisy nie nakazują „obowiązkowej kontroli manualnej” osób z nakryciami głowy, także tych ubranych w turbany.

Polityka 40.2010 (2776) z dnia 02.10.2010; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama