Archiwum Polityki

Bezruch w Ruchu

Ruch 10 Kwietnia zastyga. Przemysław Wipler (32-letni prawnik, w rządzie PiS szef departamentu ds. dywersyfikacji resortu gospodarki), współzałożyciel i przez kilkanaście tygodni po katastrofie twarz organizacji, dziś lekko się od niej odcina: – Fundacja Republikańska, której jestem prezesem, nie podjęła uchwały o przystąpieniu do Ruchu. Można powiedzieć, że trochę z gorącą głową angażowałem się w pewne sprawy po Smoleńsku.

Ruch 10 Kwietnia, jak informowali jego liderzy, powołano, by czuwał nad właściwym wyjaśnieniem przyczyn katastrofy, zorganizował upamiętnienie miejsca tragedii, zadbał o sprowadzenie do kraju szczątków samolotu i pomagał rodzinom ofiar. Wipler dodaje, że w kampanii wyborczej ani PiS, ani PO nie chciały odpowiadać na trudne pytania: – My domagaliśmy się podjęcia tego tematu i wreszcie po kampanii powstał parlamentarny zespół zajmujący się tą kwestią, więc w tym momencie trudno zrobić coś więcej.

Innego zdania jest Marcin Roszkowski, który w dokumentach rejestrowych firmuje Ruch: – Niestety większość rzeczy, które postulowaliśmy, nie ruszyła do przodu. To smutne. Dodaje, że na razie patrzą, jak rozwija się rzeczywistość, a pomysły się rodzą i będą wybrane najlepsze. – Jesteśmy bardzo nienamacalnym tworem. Będziemy w odpowiednim czasie informować o kolejnych szykowanych akcjach. (Dąb.)

Polityka 41.2010 (2777) z dnia 09.10.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama