Archiwum Polityki

Alejami na Wiejską

W tym tygodniu Donald Tusk przeprowadza się do swojego sejmowego gabinetu. Ma tu spędzać każdy dzień sejmowej sesji aż do końca roku. – Nie pamiętam, aby kiedykolwiek szef rządu naprawdę urzędował przy Wiejskiej – mówi jeden z wieloletnich pracowników Sejmu. Po co? – Pan premier chce być bliżej posłów po to, żeby swoim autorytetem przekonywać do szybkiego przyjmowania ustaw – odpowiada Paweł Graś, rzecznik rządu. Opozycja jest innego zdania: – To tylko zabawa premiera i odciąganie oczu opinii publicznej od prawdziwych problemów, z którymi rząd nie potrafi sobie poradzić – mówi szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Inni dorzucają, że premier chce kontrolować marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę.

Na pewno z racji usytuowania swojego gabinetu będzie miał oko na szefów klubów PO i PiS, których pokoje również mieszczą się przy głównym korytarzu, naprzeciwko premierowego. Gabinet jest do dyspozycji premiera i władzę nad nim ma szef Kancelarii Premiera: – To takie państwo w państwie – mówi pracownik biura prasowego Sejmu. Zazwyczaj stoi zaplombowany. Jest przy nim sekretariat, do którego przenoszą się sekretarki premiera, oraz mała toaleta. W gabinecie, poza biurkiem i meblami w stylu henrykowskim, stoi duży stół konferencyjny. Tusk będzie też miał do dyspozycji kelnerów z sejmowej Hawełki. Jeśli szefowi rządu nie uda się wystarczająco wpłynąć na posłów, zawsze może wezwać na pomoc prezydenta. Jego gabinet jest po sąsiedzku. Lech Kaczyński raz z niego skorzystał, kiedy podpisywał ustawę o Karcie Polaka. (Dąb.)

Polityka 41.2010 (2777) z dnia 09.10.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama