Łotysze w ostatnich wyborach parlamentarnych mieli taki wybór: po jednej stronie stała rządząca koalicja z premierem Valdisem Dombrovskisem, który od niemal dwóch lat wprowadza bolesne cięcia i reformy, ale powoli i przy wsparciu finansowym Międzynarodowego Funduszu Walutowego wyciąga Łotwę z kryzysu. Po drugiej – prokremlowska partia, która najpewniej wystąpiłaby z MFW, a potem za cenę silniejszych związków z Moskwą przyznałaby obywatelstwo mniejszości rosyjskiej i uznała rosyjski za drugi język urzędowy.
Polityka
41.2010
(2777) z dnia 09.10.2010;
Flesz. Ludzie i wydarzenia;
s. 11