W każdą pierwszą środę miesiąca spotykają się regularnie. Od prawie dwudziestu lat. Dyrektoriat, czyli dawni dyrektorzy Kombinatu Metalurgicznego Huty im. Lenina.
Jakoś na początku 1990 r. spotkali się w siedzibie Naczelnej Organizacji Technicznej w Nowej Hucie. Gdy urynkowienie kazało NOT wyciągnąć rękę po pieniądze za wynajem sali, musieli się zwijać. W biurze samorządowo-parlamentarnym nowohuckiej lewicy mogą się spotykać nieodpłatnie i jeszcze liczyć na kawę czy herbatę.
Lokum ma dodatkowy walor, mieści się nad apteką. A oni, jak przystało na grono byłych szefów kombinatu, mają za sobą dyrektorskie choroby: zawały serca, udary mózgu, nawet podwójne.
Polityka
7.2010
(2743) z dnia 13.02.2010;
Ludzie i obyczaje;
s. 93