Archiwum Polityki

Bezdomny ma prawo

Sześć lat zajęło Janowi Nowińskiemu z Trzebnicy udowodnienie polskim sądom, że można domagać się sprawiedliwości nie mając stałego miejsca zamieszkania.

Rację i tysiące euro odszkodowania przyznał mu dopiero Europejski Trybunał Praw Człowieka.

Po rozwodzie Nowiński wyprowadził się z mieszkania i faktycznie był bezdomny. Gdy w 2004 r. wytoczył proces Skarbowi Państwa jako adres korespondencyjny podał skrytkę pocztową. Nadmienił, że jako policjant przebywa często we wrocławskim komisariacie. Dwa wrocławskie sądy uznały, że skoro Nowiński nie wskazał swojego miejsca zamieszkania, więc jego pozew jest niekompletny i odrzuciły go. – Sąd dyskryminował mnie z powodu niższego statusu majątkowego, czyli braku mieszkania, i bezpodstawnie pozbawił mnie prawa do rozpoznania sprawy – mówi Nowiński, którego walkę w Strasburgu wspierała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. – Do tej pory bezdomny z dworca, który chciał wytoczyć komuś proces, odsyłany był z sądu z kwitkiem – mówi Nowiński. – Mam nadzieję, że teraz wszystko się zmieni. Łaz

Reportaż o zimie bezdomnych: Na własne oczy s. 108.

Polityka 8.2010 (2744) z dnia 20.02.2010; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 6
Reklama