Archiwum Polityki

Głosy i glosy

On nie jest Leninem wracającym do Rosji ani Mandelą, który wyszedł z więzienia.
Wael Abbas

egipski bloger
Mowa o Mohamedzie ElBaradei, który po latach pracy w Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej wrócił do Egiptu. W kraju rządzonym od 30 lat przez Hosniego Mubaraka przywitano go z nadzieją, że wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Tyle że według konstytucji kandydatem może być jedynie ktoś z członków partii obecnej w parlamencie co najmniej od roku. ElBaradei dopiero wrócił z zagranicy, nie ma też odpowiedniego doświadczenia ani – jak przekonuje bloger – ugruntowanego wsparcia, jak Lenin czy Mandela.

 

Żyjemy na tej ziemi nie tylko z powodu naszej armii i silnej gospodarki, ale głównie dlatego, że tutaj jest nasze dziedzictwo narodowe.
Benjamin Netanjahu

premier Izraela
Netanjahu uznał grób Racheli i Grotę Patriarchów, która jest miejscem pochówku Abrahama, za żydowskie dziedzictwo narodowe. Dzięki temu święte miejsca zostaną odnowione i objęte opieką, na co rząd Izraela przeznaczy 107 mln dol. Tyle że oba miejsca znajdują się na Zachodnim Brzegu, w Betlejem i w Hebronie. I są święte również dla Arabów. Renowacja na pewno by im nie zaszkodziła, ale uznanie ich za żydowskie dziedzictwo z pewnością nie jest gestem dobrej woli.

 

Ma pan charyzmę wilgotnej ścierki i wygląd pracownika banku.
Nigel Farage

brytyjski eurodeputowany
Były szef eurofobicznej partii UKIP zwrócił się w ten sposób do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana van Rompuya. Nazwał go także „cichym zabójcą europejskiej demokracji” i oskarżył, że gardzi ideą państwa narodowego, „może dlatego, że pochodzi pan z Belgii, która przecież nie jest państwem”.

Polityka 10.2010 (2746) z dnia 06.03.2010; Świat; s. 86
Reklama