Niegdyś głównym sprawcą wymierania gatunków był klimat, a dokładnie – następujące po sobie zlodowacenia i ocieplenia. Jak podaje jedno z ostatnich wydań czasopisma Nature, głównym powodem wymarcia mamutów, włochatych nosorożców i dzikich koni były zmiany klimatyczne. Po epoce lodowej nastąpił znaczny wzrost temperatury, do czego zwierzęta te nie mogły się przystosować.
Dziś klimat ustabilizował się, ale jego niszczący wpływ na środowisko dzikich zwierząt przejęli na siebie ludzie.
Tarpany, delfiny z rzeki Jangcy – tzw. baiji – wilki tasmańskie, tygrysy kaukaskie, tygrysy balijskie, a dzisiaj także lamparty amurskie (tych zostało w warunkach naturalnych kilkanaście osobników i zdaniem znawców nie mają już szans na przeżycie) – wszystkie te stworzenia zginęły i giną na naszych oczach. I to wcale nie dlatego, że mają dobre mięso lub wartościową skórę. Giną, ponieważ po prostu w naturalnym środowisku nie mają już gdzie żyć.