Huragan Sandy najpierw spustoszył Karaiby, zostawiając za sobą 66 ofiar śmiertelnych. W poniedziałek uderzył we wschodnie wybrzeże USA. Bilans: 82 ofiary w USA i Kanadzie, zniszczenia, miliony ludzi odciętych od prądu i paraliż komunikacyjny. Straty wyrządzone huraganem szacowane są na dziesiątki milionów dolarów.
Nowojorczycy i mieszkańcy innych miast wschodniego wybrzeża USA starali się starannie przygotować na poniedziałkowe uderzenie Sandy. Takiej mobilizacji nie było od dawna: przed domami, sklepami, urzędami wyrosły zapory z workami z piaskiem, uziemiono samoloty, zamknięto szkoły, metro, a nawet nowojorską giełdę i siedzibę ONZ. W obawie przed "Frankenstormem", jak ochrzczono huragan, wiele osób zdecydowało się opuścić domy.
Zhang Jun/Xinhua Press/BEW
Silny wiatr, deszcz, śnieg - tak Sandy wyglądał z bliska. Na fot. Atlantic City.
Gary He/Reuters/Forum
W Nowym Jorku wiele ulic zostało zalanych, Manhattan pogrążył się w ciemnościach. We wtorek nowojorska giełda też będzie zamknięta. Na fot. Brooklyn w wodzie.
Kevin Lamarque/REUTERS/Forum
Ze ścianą wody takie delikatne konstrukcje nie mają szans. Na fot. uderzenie w Ocean City w stanie Maryland.
Rich-Joseph Facun/Reuters/Forum
Spodziewano się, że fale, które uderzą w Nowy Jork mogą mieć nawet 3,5 metra wysokości.
Eduardo Munoz/Reuters/Forum
Główne uderzenie zapowiedziano na poniedziałek. Dzień wcześniej każdy, kto mógł opuszczał miasto.
Tom Mihalek/Reuters/Forum
Do zabezpieczenia domów przydały się akcesoria z ostatniej mobilizacji, czyli huraganu Irena z 2005 r. Na fot. Margate w stanie New Jersey.
Rich-Joseph Facun/Reuters/Forum
Woda jednak potrafi wedrzeć się niemal wszędzie. Na fot. Angelique Hionis sprząta po zalaniu restaracji serwującej owoce morza w Virginia Beach.
Bruce Cotler/Globe Photos/ZUMAPRESS.com/Forum
Broadway przed nadejściem nawałnicy. Spektakle też odwołano.
Jim WATSON/AFP/East News
Mieszkańcy Rehoboth Beach w stanie Delaware nie zamierzają dać wygrać huraganowi, ani Obamie.