W Brukseli, zwłaszcza w okolicy, gdzie swoje siedziby mają instytucje europejskie, zbliżające się wybory widać na każdym kroku.

Woźni parlamentarni. Ich znakiem rozpoznawczym są szyte na miarę fraki i łańcuchy posrebrzane lub pozłacane (te przysługują tylko szefom).

Ponieważ nie każdy ma prawo wejść na salę obrad, w czasie sesji parlamentarnej woźni są pośrednikami między posłami a ich współpracownikami. Czasem – w wyjątkowych sytuacjach – przejmują zadania straży marszałkowskiej.

Sala posiedzeń w siedzibie parlamentu w Brukseli.

W europarlamencie dokumenty parlamentarne publikowane są we wszystkich językach urzędowych Unii. Posłowie mają prawo wypowiadać się w wybranym przez siebie języku urzędowym, których w sumie jest 24.

Między siedzibami parlamentów nieustannie podróżują setki osób i tony dokumentów.

Dokumenty pakowane są zwykle do ogromnych skrzyń, które przewożone są między siedzibami parlamentu.

Oznacza to, że jedną z większych grup zawodowych w PE są tłumacze.

Administracja parlamentarna na stałe zatrudnia 330 tłumaczy ustnych i ma do swojej dyspozycji dodatkowo blisko 1800 akredytowanych, z których korzysta w razie potrzeby.

Zasadniczo każdy tłumacz ustny tłumaczy na swój język ojczysty z języka, jakim posługuje się osoba przemawiająca.

Ponieważ kombinacji językowych jest 552 (24x23 języki), stosuje się system tzw. języków posiłkowych: tekst jest najpierw tłumaczony na język angielski, francuski lub niemiecki, a następnie – z jednego z nich – na pozostałe.

W PE dwa miejsca objęte są zakazem fotografowania: toalety i restauracje. W poprzedniej kadencji parlamentu jedna z telewizji ujawniła, że w parlamentarnych toaletach znaleziono ślady kokainy. Oznaczenia toalet mają przypominać o równości (każdej) płci.

Słynny bar "Mickey Mouse" w budynku parlamentu w Brukseli. Pierwsze krzesła w barze przypominały słynną postać z kreskówki.

W Parlamencie można znaleźć miejsca, które przełamują biurowy schemat.

Do parlamentu często przyjeżdżają znane osobistości. Hugh Grant...

Paul McCartney...

Wielki nieobecny, czyli Edward Snowden, którego PE chętnie by przesłuchał. W tym roku Zieloni i lewica w PE nominowali go do nagrody im. Sacharowa.

Będąc w Brukseli, warto zajrzeć do tzw. Parlamentarium, czyli centrum dla zwiedzających, znajdującego się tuż przy siedzibie parlamentu. Wstęp jest bezpłatny.

Z perspektywy szefa parlamentu.

30 sierpnia, w przeddzień rocznicy zakończenia strajku w Stoczni Gdańskiej, aleja biegnąca wzdłuż Parlamentu Europejskiego otrzymała nazwę Esplanada „Solidarność 1980”.

Budżet PE na rok 2014 wynosi blisko 1,756 mld euro, z czego 35 proc. przeznaczone jest na pracowników, głównie na wynagrodzenia dla 6000 osób pracujących w administracji oraz – w mniejszym stopniu – w grupach politycznych.

Efektem prac parlamentarnych jest duża liczba dokumentów (i, co za tym idzie, zużytego papieru). W budżecie na 2014 r. na materiały papiernicze, biurowe i jednorazowego użytku zapisano ponad 2 mln euro.

Są też skutki uboczne pracy parlamentarnej.

Iście parlamentarne obyczaje.