Jeszcze kilkanaście lat temu wielu psychologów rozwojowych uważało, że dzieci nie są stuprocentowymi ludźmi. Niemowlęta i maluchy były uważane za istoty egocentryczne i aspołeczne, które dopiero poddane pracowitej obróbce przez rodziców i społeczeństwo miały szansę przekształcić się w pełnowartościowych członków społeczeństwa. Jesper Juul, duński pedagog i terapeuta rodzinny, twierdzi, że sposób, w jaki traktujemy dzieci, determinuje rozwój świata. Jego zdaniem tradycyjny system wychowania, oparty na egzekwowaniu posłuszeństwa, kompletnie się nie sprawdza. Dzieci nie muszą być grzeczne, a rodzice – konsekwentni. Kluczem do rodzinnej i społecznej harmonii jest szacunek i odpowiedzialność.
Uspołeczniony (1)
Duński pedagog twierdzi, że noworodek jest istotą społeczną: – Dziecko przychodzi na świat z umiejętnościami i potrzebami społecznymi. Aktywnie poszukuje kontaktu z drugą osobą. Nawiązuje interakcje. Naśladuje. Przejmuje emocje. Rodzice wiedzą to od zawsze, a teraz potwierdzają to też wybitni specjaliści od psychologii rozwojowej, tacy jak psycholog i psychiatra Daniel N. Stern.
Wątpliwości nie ma również Agnieszka Stein, psycholożka dziecięca i jedna z założycielek portalu dzikiedzieci.pl: – Nowy człowiek ma już na wstępie ukształtowany zestaw oczekiwań wobec tego świata. Rodząc się, spodziewa się określonej temperatury. Nasłuchuje znajomego głosu. Oczekuje, że zapach matczynej skóry będzie mu przypominał dotychczasowe bezpieczne środowisko, czyli macicę wypełnioną płynem owodniowym. Szuka ciemnej kreski na brzuchu matki, która poprowadzi go do dwóch ciemnych punktów, czyli brodawek piersiowych. Przede wszystkim jednak spodziewa się obecności drugiego człowieka.