Temat osobowości i seksu jako pierwszy podjął Zygmunt Freud. Ten wiedeński lekarz, twórca psychoanalizy, był zdania, że seks, rozumiany też szerzej jako popęd do życia, tworzenia i rozmnażania, jest wielką, dynamiczną siłą (drugą obok popędu zniszczenia), która kieruje ludzkimi działaniami. Kieruje niekiedy podstępnie, bo na poziomie świadomym człowiekowi wydaje się, że chodzi mu o coś innego, podczas gdy to ukryty popęd seksualny popycha go do działania. Tak, zdaniem Freuda, motywowana jest choćby działalność artystyczna – jako społecznie akceptowana i pochwalana sublimacja seksu (miłosne motywy w literaturze, akty w malarstwie).
Co więcej – zdaniem Feuda – seks to silny motywator już od najwcześniejszego okresu życia. Mały chłopiec przeżywa miłość ku matce, ojca postrzega jako groźnego konkurenta i tak pojawiają się kolejno: lęk kastracyjny, a jako sposób na jego pokonanie – utożsamienie się z ojcem i w konsekwencji szczęśliwe rozwiązanie konfliktu, który Freud nazwał konfliktem edypalnym. W ten sposób chłopiec zarówno pokonuje lęk w stosunku do ojca i – w sposób symboliczny – doznaje spełnienia z matką. Jeśli konfliktu tego nie udaje się rozwiązać, kompleks Edypa trwale determinuje osobowość człowieka, a zbytnia bliskość z matką – zdaniem Freuda – owocuje choćby zmianą orientacji na homoseksualną.
O wątpliwościach wokół tej teorii piszemy na sąsiednich stronach; zresztą nawet kontynuatorzy myśli Freuda je mieli i starali się zwracać większą uwagę na inne motywy w działaniu człowieku, nie popadając w przesadę przypisywania wszystkiego potrzebom seksualnym.