W filmie „Mój tydzień z Marilyn” aktorka Michelle Williams podjęła się bardzo trudnego zadania. Zagrała legendę kina i symbol seksu Marilyn Monroe. Za rolę w tym filmie dostała nominację do Oscara – z wyglądu, sposobu bycia bardzo przypominała MM. Brakowało jednak tego czegoś, co mają tylko niektóre kobiety, a inne im zazdroszczą: wyjątkowego seksapilu. I choć tak trudno określić, na czym seksapil polega, rzut oka wystarczy, by stwierdzić, kto go ma.
Generalnie ludzie z tej samej kultury zgadzają się co do tego, co jest piękne. Ta ocena nie zależy od ich płci ani wieku, ani też od płci osoby ocenianej. Co więcej, można także mówić o ponadkulturowych wzorcach piękna. W badaniach z 2003 r. Europejczycy, biali Amerykanie, czarni Amerykanie, Koreańczycy i Japończycy oceniali pod kątem atrakcyjności te same twarze (białe, czarne i żółte) prezentowane na zdjęciach. Wszyscy – bez względu na własny kolor skóry – byli zgodni w ocenach, które z nich były atrakcyjne, a które nie.
Wyjątkowi czy syntetyczni
Badania nad trzymiesięcznymi niemowlętami dowiodły, że dłużej patrzą one na twarz na zdjęciu, jeśli jest bardziej atrakcyjna niż przeciętna. Wskazuje to na fakt, że być może ludzie rodzą się ze zdolnością do odróżniania twarzy atrakcyjnych od mniej ciekawych, a dokładniej – ze zdolnością do rozpoznawania twarzy prototypowej. Paradoksalnie bowiem okazuje się, że to średnie jest piękne. Takiego odkrycia dokonały psycholożki J.H. Langlois i L.A. Roggman w 1990 r. Korzystając z technologii cyfrowej nakładały na siebie (uśredniały na poziomie pikseli) zdjęcia rzeczywistych twarzy.