Ja My Oni

Jakie są korzyści z „prawiezdrady”?

Kobiety wybierają na kochanków zwykle atrakcyjniejszych partnerów w porównaniu do tych oficjalnych. Jeśli w wyniku romansu poczęte zostanie dziecko, to będzie miało lepszy materiał genetyczny. Kobiety wybierają na kochanków zwykle atrakcyjniejszych partnerów w porównaniu do tych oficjalnych. Jeśli w wyniku romansu poczęte zostanie dziecko, to będzie miało lepszy materiał genetyczny. Manuel Meurisse / Unsplash
Czy mężczyźni brawurowo nie zawyżają, a kobiety wstydliwie nie zaniżają swoich deklaracji co do skoków w bok.

Zdrada przez ukochaną osobę jest zła. Niesie zgliszcza, straty i jest silnym destruktorem związków. Trudno się z tymi określeniami nie zgodzić i nie zamierzam tego czynić. To, co zamierzam – wspólnie z czytelnikami – uczynić, to zastanowić się nad fenomenem zdrady, walcząc z pewnymi stereotypami wynikającymi ze schematycznego myślenia. Zadać pytania w stylu adwokata diabła. Czy aby na pewno mężczyźni zdradzają częściej (jak się to nam przypisuje w prasie kolorowej albo mówią mądrości ludowe w stylu „facet to świnia”)? Czy zdrada nigdy nie daje korzyści? Czy ona rzeczywiście prowadzi do rozwodów?

Faceci to świnie, czyli kto (teoretycznie) zdradza częściej?

Odpowiedź jest krótka: teoretycznie mężczyźni. Patrząc na nas z perspektywy czysto ewolucyjnej, naszym głównym celem jest jak najszersze rozprzestrzenianie swoich genów przy jednoczesnym niedopuszczeniu, by konkurenci czynili podobnie. W męskim interesie jest więc zapłodnienie jak największej liczby kobiet, które wychowają potomstwo. Kobiety – analogicznie – nie powinny być zainteresowane urozmaiconym życiem seksualnym rozumianym jako częstą zmianą partnerów. To one ponoszą wyższe koszty przelotnego seksu niż ewentualny ojciec, który łatwiej porzuca rodzinę. A owym kosztem jest konieczność wychowania potomstwa, który to obowiązek spoczywa w znakomitej większości na wątłych barkach kobiet. Również z tego powodu, że przez ten czas nie poradzą sobie one bez obrońcy dbającego o nie i ich wspólne dzieci. Z tego powodu ryzyko utraty stałego partnera, zajście w ciążę z przygodnym partnerem jest bardzo ryzykowne. To one winny zdradzać rzadziej, a my dużo częściej.

Uczciwie trzeba przyznać, że na to teoretycznie wychodzi. W jednym z badań zadano studentom proste pytanie: Czy seks bez miłości/zaangażowania jest OK?

Ja My Oni „O dobrym seksie” (100056) z dnia 25.09.2012; MORALNE ROZDROŻA; s. 80
Reklama