Ja My Oni

5 filarów samodyscypliny

Na biurku powinny znajdować się tylko te przedmioty, które są niezbędne do pracy nad aktualnym zadaniem. Na biurku powinny znajdować się tylko te przedmioty, które są niezbędne do pracy nad aktualnym zadaniem. Gregor Schuster/Getty Images / FPM
Jak to zrobić, żeby się zabrać do roboty.

Tomek pomyślał o nieprzeczytanych przez siebie książkach. Gdy je kupował, był pełen entuzjazmu, a teraz czekały na lepsze czasy. Szkoda, bo wierzył, że akurat te książki odmieniłyby jego życie. Podobnie zresztą miała się sprawa z wprowadzaniem w życie technik, dzięki którym miał osiągnąć sukces życiowy i zawodowy. Zrobiły na nim duże wrażenie w trakcie szkoleń.

Z rodziną też katastrofa. Syn nie mógł doczekać się na obiecany wypad na ryby, a żona o przyrzeczonym przez męża romantycznym weekendzie mogła tylko pomarzyć. Oboje nie szczędzili mu zresztą wyrzutów. Niewdzięczni – pomyślał. Przecież on haruje jak wół, żeby mogli związać koniec z końcem i spłacić wreszcie kredyt.

Co gorsza, w stresie jadł dużo słodkiego. Nic to. Zbędne kalorie można wszak spalić. Przed trzema tygodniami kupił karnet na siłownię, ale skorzystał z niego zaledwie raz. No bo po pracy człowiek jest zbyt zmęczony. Wszystko to wina złego szefa. Ten to się nachapał na cudzej krzywdzie – pomyślał Tomek. – Na jego jacht, dom i najnowszy model BMW serii 5 pracowałem od lat. Pracuj, pracuj, a garb sam ci wyrośnie. Brzuch też. Spokojnie. Przed latem się odchudzę – ta myśl dodała Tomkowi otuchy.

Czy znasz przynajmniej jedną osobę, której życiowe zmagania przypominają te opisane powyżej? Czy znasz ten stan, gdy chęć do pracy, lektury, jakiejkolwiek aktywności gwałtownie słabnie, ustępując miejsca kanapie, chipsom, piwu i telewizji? Trzeba się posilić, bo w nocy ślęczy się nad zaległościami z pracy. Ale ogrom pracy człowieka przytłacza, więc odkłada ją na weekend.

Weekend dla siebie? Nie, no najpierw praca, potem przyjemności. Na ołtarzu ofiarnym złożone zostaną plany rodzinne i towarzyskie. A co z wprowadzaniem zmian? Cóż, chętnie, gdyby tylko był na to czas. Nie mam czasu – to jedna z najczęstszych ludzkich wymówek. Sęk w tym, że to nie brak czasu przeszkadza w osiąganiu sukcesu, bo wszyscy dostali czasu po równo. Tymczasem jedni osiągają sukces, a inni nie. Co stanowi o różnicy?

Amerykanin Marion Rudy Kopmeyer przez blisko pięćdziesiąt lat szukał odpowiedzi na wyżej postawione pytanie. Opisał 1000 zasad sukcesu. Zapytany, która z nich jest najważniejsza, odparł bez chwili wahania: samodyscyplina.

Napoleon Hill, prekursor współczesnego nurtu pisarstwa sukcesu osobistego, w bestsellerze „Myśl i bogać się” o samodyscyplinie napisał: „Jeśli ją masz, wszystko się uda, jeśli nie, nic ci nie wyjdzie”. Święta racja. No bo na cóż człowiekowi zda się ogromny talent, rozległa wiedza i coraz doskonalsze umiejętności, gdy zabraknie motywacji do robienia właściwych rzeczy w odpowiednim czasie; tej magicznej siły, która podniesie cię z kanapy, sprawi, że zakończysz jałowe telefoniczne rozmowy i zabierzesz się natychmiast do roboty.

Kanadyjczyk Brian Tracy, autor wielu książek i szkoleń z psychologii sukcesu, samodyscyplinę określił jako umiejętność zjedzenia deseru po obiedzie. Bo właśnie taka powinna być kolejność, ale nierzadko taka nie jest. Jakie są konsekwencje zmiany gastronomicznego szyku? Na normalny posiłek nie masz już zbytniej ochoty, a wkrótce znów odczujesz głód. Jeśli kolejny raz skusisz się na niepełnowartościowy frykas, konsekwencje dla twojego zdrowia i samopoczucia będą opłakane.

Samodyscyplinę można zdefiniować jako zdolność wykonywania właściwych rzeczy we właściwym czasie. Zdolność ta opiera się na pięciu filarach.

1 Odwagi – po prostu zacznij

O ile samodyscyplina leży u podstaw sukcesu, o tyle odwaga leży u podstaw samodyscypliny. Każda zmiana wymaga wyjścia poza strefę komfortu. Odczucia, które wtedy się pojawiają, nie są przyjemne, ale taka jest cena sukcesu. Wdrożenie nowego nawyku do codziennej pracy, porzucenie niesatysfakcjonującego związku w życiu osobistym, to decyzje trudne.

Jednym z powodów, dla których ustajemy w drodze do sukcesu, jest lęk przed porażką. Stanowi on również główną z przyczyn prokrastynacji – chorobliwej skłonności do odkładania spraw na potem. Prokrastynacja stanowi bolączkę perfekcjonistów, którzy pomimo posiadania dużych kompetencji nie osiągają sukcesów. Ich działania paraliżowane są przez obawy przed popełnieniem błędu. Tymczasem nie ma ludzi doskonałych. Warto uświadomić sobie prosty fakt, że wszyscy popełniamy błędy. Sęk w tym, żeby wyciągnąć z nich wnioski i nie popełnić dwa razy tego samego.

Zacznij zatem działać, a przestaniesz się bać. Ralph Waldo Emerson, amerykański poeta i eseista określony przez Adama Mickiewicza mianem amerykańskiego Sokratesa, zalecał: „Wypracuj sobie nawyk robienia tego, co boisz się robić”. Weź sobie to zdanie do serca, bo tylko w ten sposób możesz pokonać strach.

2 Planuj

Uważa się, że każda minuta poświęcona na planowanie zaoszczędza 10 minut podczas realizacji zadania. Brak planu skazuje cię na brodzenie w chaosie. „Niepowodzenie w planowaniu to planowanie niepowodzenia” – powiada światowej klasy ekspert w dziedzinie negocjacji, profesor William Ury. Każdego wieczoru warto zaplanować kolejny dzień. W swoim planie uwzględnij również ćwiczenia fizyczne oraz czas, który chcesz przeznaczyć dla swoich bliskich oraz na rozrywkę. Warto zastanowić się, które z wykonywanych przez ciebie zadań są najważniejsze. Kiedy już to ustalisz, cały swój wysiłek powinieneś włożyć w pracę nad nimi. Pod żadnym pozorem nie należy bowiem wykonywać zadań niewiele wartych.

Niestety, mamy naturalną skłonność do zaczynania właśnie od zadań lekkich, łatwych i przyjemnych. To droga donikąd. Osiąganie mistrzostwa w robieniu rzeczy niepotrzebnych na nic ci się nie przyda, zaprzestań więc tego treningu. Każdy poranek zacznij natomiast od przełknięcia ohydnej, tłustej żaby – czyli najważniejszego, najtrudniejszego i najbardziej przerażającego zadania, z którym mierzyć się nie masz najmniejszej ochoty. Nagrodą za pożarcie żaby na śniadanie będzie rozpierająca cię duma i przypływ energii do działania oraz świadomość, że tego dnia nie spotka cię już nic gorszego. W przeciwnym razie żaba ta przysiądzie na rogu twojego biurka i z każdą godziną będzie stawała się coraz większa i coraz bardziej ohydna, przez co kolejnego dnia przełknięcie jej będzie graniczyło z niemożliwością.

3 Trzymaj porządek

Jeżeli zabałaganione biurko jest znakiem zabałaganionego umysłu, znakiem czego jest puste biurko? – zapytał przewrotnie Albert Einstein. Na biurku powinny znajdować się tylko te przedmioty, które są niezbędne do pracy nad aktualnym zadaniem. Każda dodatkowa rzecz niepotrzebnie rozprasza twoją uwagę. Nawyk sprzątania biurka zwiększa efektywność pracy w sposób nieomal magiczny. Po ukończeniu pracy nad danym zadaniem warto więc usunąć z biurka przedmioty, które nie będą już potrzebne przy realizacji kolejnego z twoich celów.

Sortowanie, systematyzowanie, sprzątanie, standaryzowanie i samodyscyplina to składowe japońskiej metody 5s (jap. seiri, seiton, seiso, siketsu, shitsuke) stosowanej w ramach systemów zarządzania jakością: TQM oraz Six Sigma. Warto stosować ją w codziennej pracy.

Interesujący przypadek stosowania metody 5s pochodzi z pewnego europejskiego klasztoru katolickiego. Podczas świąt wielkanocnych każdy z zakonników wynosi wszystkie przedmioty ze swojej celi na korytarz. Po dokonaniu remanentu może wnieść z powrotem do pomieszczenia jedynie to, co jest mu aktualnie potrzebne. Jeżeli chce się położyć, może wnieść łóżko. Jeśli jest mu zimno i chce się przykryć, zabiera kołdrę. Rzeczy, które po pewnym czasie nie zostaną przez zakonnika wniesione, usuwa się z klasztoru. Praktyka ta sprzyja ascezie.

4 Podczas pracy pracuj

Na czas pracy warto również zapomnieć o serwisach społecznościowych takich jak Facebook (o ile Facebook nie stanowi jednego z narzędzi twojej pracy), portalach internetowych. W godzinach pracy warto wykonywać jedynie służbowe telefony, a podczas rozmów trzymać się konkretów. Pamiętaj, że praca nie jest klubem towarzyskim. Pewnie i w twojej firmie jest osoba, która chodzi od drzwi do drzwi i zagaduje kolejnych pracowników. Mów jej, że chętnie z nią porozmawiasz, ale nie teraz, pójdzie dalej w poszukiwaniu kolejnej ofiary.

Pracując wydajnie w czasie pracy zaskarbiasz sobie czas, który będziesz mógł przeznaczyć na trening, spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Najwyższy czas skończyć z nieprzespanymi nocami, pracą przez 24 godziny na dobę i uzyskiwaniem przeciętnych rezultatów.

5 Ucz się

William Edwards Deming, uważany za ojca zarządzania przez jakość, bolał nad tym, że mamy obecnie do czynienia z przesytem informacji i niedosytem wiedzy. Dzięki regularnemu aplikowaniu sobie solidnych dawek wiedzy będziesz czuł się coraz bardziej pewnie. Twoja samoocena wzrośnie, a powierzone ci zadania wykonasz znacznie lepiej. Staraj się więc czytać codziennie branżową prasę lub specjalistyczne książki. Warto na to poświęcić przynajmniej 20–30 minut dziennie. Jeśli uczynisz z tego rytuał, to przeczytasz ponad 30 książek rocznie i w ciągu kilku lat staniesz się ekspertem w swojej dziedzinie. Pamiętaj, że statystyczny Polak czyta mniej niż jedną książkę rocznie. Chociaż wydaje się, że gorzej być już nie może, to jeśli uwzględniłoby się w tej statystyce książki niebeletrystyczne, rezultat wypadłby jeszcze mizerniej.

Warto również inwestować w audiobooki. Ile czasu codziennie marnujesz w ulicznych korkach? Dzięki audiobookom twoja frustracja z powodu marnowania czasu za kółkiem wyraźnie spadnie. Regularne czytanie książek w domowym zaciszu oraz słuchanie audiobooków zamiast piosenek w radiu wymaga sporej dozy samozaparcia. Zdecydowanie warto je z siebie wykrzesać, bo zaprocentuje szybciej, niż myślisz.

Czy warto aż tak nad samodyscypliną pracować? Tak, ponieważ dzięki niej pokonasz każdą przeszkodę, wytrwasz pomimo przeciwności losu, zarobisz więcej pieniędzy, szybciej osiągniesz wyższy stopień w społecznej hierarchii, będziesz cieszył się lepszym zdrowiem i zyskasz więcej wolnego czasu, który rozdysponujesz tak, jak ci się żywnie podoba.

Czy jest to proste? Johann Wolf­gang von Goethe słusznie zauważył, że „wszystko jest trudne, zanim stanie się łatwe”. Nie, wykształcenie nawyku samodyscypliny nie jest proste. Przynajmniej nie na początku. Szykuj się więc na codzienną walkę z budzikiem: wstawać już czy pospać jeszcze kapkę. Zjeść najpierw słodkie, pachnące przyjemnością zadanie-ciastko czy przełknąć na śniadanie paskudną, cuchnącą zadaniową ropuchę.

Czy trzeba się zmieniać? Takie pytanie usłyszał dr William Deming podczas jednego z prowadzonych przez siebie seminariów. Odparł, że nie, bo przetrwanie nie jest obowiązkiem.

Ja My Oni „Jak pracować z sensem” (100069) z dnia 25.02.2013; Praca: utrapienia codzienne; s. 58
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną