Ja My Oni

O dobrych macochach i ojczymach

John Oswald „Crowd of souls”, 2001-2010 John Oswald „Crowd of souls”, 2001-2010 John Oswald
Jak ułożyć życie z nowym partnerem i jego dziećmi z poprzedniego związku.

Bycie macochą czy ojczymem nie jest łatwe. Nie warto łudzić się, że wystarczy okazywać serdeczność, a wszystko będzie dobrze. Wiele okoliczności ma tu ogromne znaczenie: wiek dzieci, ich liczba, to, w jaki sposób odeszło jedno z rodziców, jak długo dzieci są tylko z jednym rodzicem, jakie mają wcześniejsze doświadczenia z ewentualnymi poprzednimi partnerami rodzica. Trzeba pamiętać, że nowy związek to rewolucja dla każdego – dla rodziców, nowych partnerów, a zwłaszcza dla dzieci. Jak to udźwignąć?

Kto ma łatwiej: macocha czy ojczym

Po rozwodzie dzieci znacznie częściej pozostają pod bezpośrednią opieką biologicznej matki niż ojca. Jeżeli po pewnym czasie mama zawiera małżeństwo lub nowy partner wprowadza się do wspólnego mieszkania, wiąże się to z radościami, ale też niezliczonymi problemami codziennego nowego życia. W tej sytuacji rola ojczyma polega także na narzucaniu dziecku zasad. I to jest pierwsza poważna mina: ojczym może być postrzegany jako wróg – ktoś, kto zabiera uczucia mamy i narzuca swoje porządki. Tym bardziej że dziecko zwykle utrzymuje kontakt z biologicznym ojcem, który nie uczestniczy w codziennych trudach, jedynie spędza z synem czy córką kilka godzin tygodniowo, zazwyczaj w sposób jak najbardziej przyjemny, pełen zabaw i atrakcji.

Relacja, którą buduje ojczym z pasierbem, wymaga niewątpliwie dużej pracy każdej ze stron, a więc również rodziców biologicznych. To może zająć sporo czasu, lecz nie jest zadaniem niewykonalnym. Uczestniczenie w codziennym życiu dziecka daje szansę na to, że ojczym zbuduje naprawdę uczuciową, pełną ciepła i wzajemnego wsparcia relację z pasierbem, z czasem może pojawić się między nimi miłość.

Ja My Oni „Jak się godzić, jak rozwodzić” (100073) z dnia 16.07.2013; Rozwód: kiedy trwać, kiedy się rozstać; s. 85
Reklama