Jeśli coś nam nie odpowiada – w sobie, otoczeniu – możemy to zmienić. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Gdyby wprowadzanie zmian było bezproblemowe, żylibyśmy beztrosko i szczęśliwie. Chcę poprawić swoją relację z ojcem, partnerką, dzieckiem?
Staję się więc bardziej empatyczna, otwarta na ich potrzeby, mniej krytyczna. Potrzebuję zadbać o kondycję fizyczną, schudnąć?
Bez mrugnięcia okiem zaczynam uprawiać codzienną gimnastykę i zdrowo się żywić. Chciałabym przestać się martwić, być bardziej śmiała lub zdyscyplinowana?
Muszę się tylko postarać i jest, gotowe! Cóż, wszyscy wiemy, że nie wygląda to tak różowo.
W latach 80. James Prochaska wraz z grupą współpracowników z Uniwersytetu w Rhode Island zaczął tworzyć Transteoretyczny Model Zmiany. Nazwa modelu wynika z wielości źródeł, na których został oparty – była to analiza licznych psychologicznych koncepcji i skutecznych podejść terapeutycznych oraz studia przypadków osób, którym zmiana się powiodła. Model ten, wciąż dopracowywany, jest wykorzystywany do leczenia uzależnień i kształtowania zachowań prozdrowotnych, ostatnio także działań sprzyjających psychicznemu dobrostanowi. Niezależnie od głównych obszarów zastosowań jest on modelem uniwersalnym, możliwym do wykorzystania w planowaniu i przeprowadzaniu każdej intencjonalnej zmiany. Zgodnie z nim zmiana jest procesem przebiegającym w kilku etapach: prekontemplacji, kontemplacji, przygotowania, działania, podtrzymania i zakończenia.
1. Prekontemplacja: nic na to nie poradzę
Stadium pierwsze, wprowadzające, opisuje sytuację człowieka, który na zmianę nie jest gotowy.